3 lata

Wczoraj minęły dokładnie trzy lata, odkąd raz na jakiś czas siadam przy laptopie by podzielić się tymi wewnętrznymi drganiami serca, prawie zawsze wywoływanymi przez Jego słowo. Ale nie zawsze tak było. Początki mojej strony to wpisy niemające zbyt wiele wspólnego z duchowością, lecz z popularną w dzisiejszym świecie propozycją życia “slow”, we własnym rytmie, uważnie i blisko natury. Nawet nie zauważyłam kiedy i jak zatrzymał się przy mnie Pan Bóg, pokazał drogę św. Franciszka i nastroił całą tę rzeczywistość z pragnieniem powolnego przeżywania codzienności.

Dalej będzie tutaj można poczytać o moich refleksjach związanych z tym, jak dotyka mnie Ewangelia i jak Pan Bóg cierpliwie w tym słowie chce się ze mną spotykać. Będzie więc słowo (moje, doświadczone i przeżyte) po Słowie (tym Jego, nieprzemijającym i pełnym miłosierdzia) – słowo po Słowie. Uważam to, za jedno z najpiękniejszych odkryć całego mojego życia: moja historia też jest zapisana na tych kartach. A odkrywanie tej tajemniczej, delikatnej Obecności w wydarzeniach, które przeżywam, to źródło szczęścia, skutecznie jednak przykrywane różnymi iluzjami, czy majaczącym gdzieś na dnie przekonaniem, że sens jest we mnie. Tymczasem w ciagu tych trzech lat mogłam wielokrotnie przekonać się, że go tam nie ma. Że ta nicość, którą czasami czuję, jest do zintegrowania z Tym, który mnie z niej stworzył. I że to do Niego przychodzę po sens, to przy Nim moje życie staje się sensowne. Mogę powtórzyć za Edytą Stein, że Jestem pusta, ale otwarta – że noszę pustkę i nie oczekuję, że sama ją sobie wypełnię, ale jestem otwarta, ufam, że ten Sens przyjdzie spoza mnie i że mnie nie opuści.

Dalej będę próbować dzielić się tutaj książkami, które czytam i które z serca mogę polecić. To w końcu jeden z moich ulubionych sposobów na odpoczynek. Z przyjemnością podsunę tytuł związany z duchowością franciszkańską, psychologią czy po prostu jakiś dobry, trzymający w napięciu kryminał. Bo oprócz tego, że w moim życiu jest sporo Boga, to jest to ciągle życie proste, zwyczajne i dobre. I ufam, że każdy znajdzie tutaj jakąś przyjemną nutkę inspiracji lub po prostu sobie odpocznie przy Słowie.

Każdego czwartego dnia miesiąca (bo 4 października swoje święto obchodzi św. Franciszek z Asyżu) przeżyjemy razem, przy dobrej porannej kawie – (f)RANEK z Bogiem. Usiądziemy nad Ewangelią z dnia i wspólnie poszukamy jej w życiu Biedaczyny, ale i naszym, bo Ewangelia to wydarzenie, które chce wydać nam piękny dar: dar dostrzegania obecności dobrego Boga w naszym życiu.

Zainspirowało mnie do tego zdanie z Ewangelii według świętego Jana: A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu (J 21, 4) – bardzo chciałabym, żebyśmy tak jak Natanael, Tomasz i Szymon Piotr, tacy nieidealni – bo przecież to z ust Natanaela padło “Czy może być coś dobrego z Nazaretu?”, to Tomasz był niedowiarkiem, a Piotr zdrajcą – pełni tęsknoty za Mistrzem, zauważyli Go na brzegu, spotkali się z Nim, zjedli wspólnie posiłek i rozpoczęli dzień, pamiętając, że każdego ranka czyni wszystko nowym.

Dziękuję Wam za te 3 lata, za towarzyszenie mi tutaj, za to, że dołączacie do mnie na różnych odcinkach tej drogi po ubogich śladach Franciszka i dzielicie się swoimi przeżyciami. To dla mnie zaszczyt. Do zobaczenia zatem w kolejnych wpisach na Franciszkowym szlaku! Pokój i dobro!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *