#2 Wrzesień w książkach

Końcówka sierpnia oraz wrzesień były dla mnie bardzo intensywne pod względem czytelniczym. Z uśmiechem powracam do każdego popołudnia spędzonego na czytaniu w ogrodzie u rodziców i to zazwyczaj w towarzystwie pysznej kawy i błękitnego nieba. Obiecałam sobie jednak, że to ostatnie książki, które zakupiłam i uroczyście posyłam się na książkowy detoks, bo to ciągle kategoria, w której najczęściej i najchętniej lokuję swoje pieniądze.

W październiku, natomiast, wróciłam do regularnego czytania przed snem i muszę przyznać, że znacząco wpłynęło to na moje samopoczucie. Krakowskie życie, choć pełne wyzwań, pięknych spotkań i długich spacerów, jest dla mnie zbyt intensywne i bardzo chętnie rekompensuję sobie codzienny zgiełk godziną poświęconą na czytanie. Czuję, że odpoczywam po całym dniu i łatwiej mi się przez to zasypia (o ile oczywiście nie jest to kryminał, który odkładam na nocny stolik jedynie z przyzwoitości, a przez następnych 15 minut nie zasypiam, ale zastanawiam, jak się skończy).

Książki z dzisiejszego wpisu mogę z czystym sercem polecić – okazały się skarbnicą wiedzy oraz inspiracji. Każda z nich to idealna lektura na te coraz dłuższe już wieczory, a być może także potrzebny zapalnik do zmian? Kto wie…

“Kobieta w wielkim mieście” – Katarzyna Olubińska

Książka “Kobieta w wielkim mieście” okazała się być przepięknie opakowanym prezentem od innych kobiet, które zdecydowały się odsłonić kawałek swojego życia i posłać go w świat. Przeczytałam poprzednią książkę tej autorki i urzekła mnie estetyka, zdjęcia, oraz styl. “Kobieta w wielkim mieście” okazała się być równie piękna nie tylko pod względem estetycznym, ale także duchowym.

To książka pełna wrażliwości, wzruszających historii i odwagi bohaterek, z którymi Kasia przeprowadziła naprawdę ciekawe i inspirujące rozmowy.

Każda kobieta to osobna galaktyka. Za każdą z nas kryje się niesamowita historia, również zmagania. Jednak czy w wielkim czy w małym mieście jesteśmy wyjątkowe i bardzo do siebie podobne. Chciałabym, żeby ta książka była dla ciebie bliskim spotkaniem jak z przyjaciółką, z którą jest dobrze pobyć razem, z kubkiem kawy, w wygodnym fotelu, bez pośpiechu, hałasu i ocen. Spotkaniem, które ogrzewa serce i podnosi na duchu.

Katarzyna Olubińska

Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, słuchać o ich doświadczeniach, czerpać garściami z ich dobrych serc… I choć w zapisanych rozmowach nie uczestniczyłam na żywo, to czułam, że nie ma to żadnego znaczenia. Ubogacały. Zmieniały sposób myślenia. Rzucały pełne ciepła światło na kobiecość. Poczułam się wręcz zaproszona do tego by dbać o moje relacje z kobietami, by stawać się lepszą córką, siostrą, przyjaciółką, by zauważać ich potrzeby i potrafić jak najczęściej wychodzić im naprzeciw.

ks. Krzysztof Grzywocz – Na początku był sens

Książki Grzywocza niejednokrotnie bardzo łagodnie i spokojnie przeprowadzały mnie przez burzliwe doświadczenia życiowe. Były i są oparciem, kiedy wydaje się, że nie ma już na czym się oprzeć, kiedy tak trudno otrzymać odpowiedzi i tak łatwo z nich nie skorzystać.

Ludzkie doświadczenie sensu jest w pewnym znaczeniu prowizoryczne, podobnie jak życie. Nie jest nam dane raz na zawsze, nie stanowi jakiegoś nienaruszalnego zabezpieczenia. Jest drogą, która się wyłania, i jest tajemnicą. Jest drogą, której trzeba czasem szukać w ciemnościach i być może również czasem ją gubić. Ale ona istnieje.

Krzysztof Grzywocz

Na początku był sens” to książka pozornie na jeden wieczór, jednak w sercu zdaje się nie mieć końca. Do jej treści można wracać i za każdym razem zatrzymać się nad czymś nowym. Zamykać ją i odkładać na półkę z jakąś świeżą myślą.

Pobudza do refleksji i pokazuje jak ciągle i na nowo powracać do sensu. Porusza współczesne problemy zabiegania, chronicznego braku czasu i zbyt wielu zadań jakich się podejmujemy. Dotyka też głodu rozmowy i zauważenia. Czytając ją zastanawiałam się czy potrafię mądrze odpoczywać, a co za tym idzie mądrze pracować? I co z tej bryły drogocennego marmuru, którą jestem, musi odpaść, co muszę stracić by w pełni stać się sobą?

“Chcieć mniej” – Katarzyna Kędzierska

Od książek o minimalizmie oczekuję tylko jednego: żeby mnie przeprowadziły od teorii do praktyki. Żebym pozbyła się choć jednego zalegającego w szafie ubrania, posłała w świat choć jedną książkę i wyrzuciła choć jednej przedmiot z kategorii jeszcze się przyda. Cenię tę książkę za to, że proces minimalizowania, jakby samoistnie towarzyszy jej lekturze. Z łatwością przechodzi się do działania.

Jedną z kluczowych zalet minimalizmu jest wypracowanie dystansu do przedmiotów. Nadaniem rzeczom właściwego ciężaru, właściwego znaczenia.

Katarzyna Kędzierska

Jest naprawdę przyjemnym tłem dla odnajdywania radości z uporządkowanej przestrzeni i likwidowania wszelkiego rodzaju nadmiaru. Przyjemnie się do niej wraca i jeszcze przyjemniej odnajduje później na co dzień ład i harmonię. Naprawdę może znacząco wpłynąć na jakość każdego dnia, jeśli tylko pozwolimy jej treści zostać w naszym życiu na dłużej.

I uwaga – minimalizm w praktyce okazał się nie być wcale taki trudny.

“Kawa z psychologiem” – Maria Popkiewicz-Ciesielska

Zdecydowanie warto przylgnąć do tytułu tej książki i jej treść zgłębiać rano przy kubku dobrej kawy. Kojarzy mi się z porannymi promieniami słońca wpadającymi do kuchni i pozytywną inspiracją do zmian.

Choć gabarytowo niewielka, okazała się być pokaźną skarbnicą wiedzy o relacjach, szacunku i dojrzałości. I choć jej treść w większości jest przypomnieniem pewnych prawd, to zakwalifikowałabym to przypomnienie do tych z gatunku potrzebnych.

Bez dzieciństwa nie ma dorosłości. Ono jest naszą wyrzutnią. Taką pierwotną mocą, od której zależy, jak będziemy postrzegać siebie i świat. Nasze dziecięce radości i smutki są punktem wyjścia do dorosłych marzeń.

Maria Popkiewicz-Ciesielska

Myślę, że rozmowa z panią Marią na kartach książki da przyjemne schronienie każdemu, kto dopiero szuka, lub próbuje znaleźć na nowo swoją życiową drogę. Wskaże również tę znaczącą różnicę między byciem kimś, a byciem z kimś.