W imię Pańskie – Ojca i Syna, i Ducha Świętego

Tak swój List do wiernych rozpoczyna święty Franciszek. Odkrywam, że bardzo mi zależy na tym, by w taki sam sposób rozpocząć ten czas adwentu. Prosto. Ubogo. Znakiem krzyża. Krzyża, który zostanie rozświetlony blaskiem nadziei o nieskończonej Miłości Boga. Boga, który jest, który był i który przychodzi. 

Wracam myślami do tej prostej prawdy, że w mojej codzienności nie rozchodzi się o rzeczy wielkie, albo o takie, które przekraczają moje siły, a o zwykłe rozpoczęcie dnia od myśli, że rozpoczynam go w Jego imię. To właśnie te ubogie, małe decyzje mają autentyczną moc przemiany. I nie chodzi tu o przemianę otaczającej mnie rzeczywistości, bo ta nie zawsze daje się zmienić, ale tego, w jaki sposób ją przeżywam. To właśnie wtedy wrócę do siebie i przede wszystkim do Niego; to właśnie wtedy, jak pisze Izajasz, stać będę mocno na szczycie tej góry mojego życia – pięknej, choć czasami wymagającej. 

 Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy. 

Wczytuję się w ten fragment listu do Rzymian, przewidziany na tę pierwszą niedzielę adwentu i z niedowierzaniem delektuję tym ciepłem płynącym z tej obietnicy – choć jest trudno, choć w moim życiu tyle zmian i tyle znaków zapytania, choć czasami tak trudno znaleźć mi do Niego drogę. I co więcej, wydaje mi się, że nigdy już nie będzie tak blisko, tak dokładnie, to Pan Bóg, paradoksalnie, jest bliżej mnie, niż wtedy, gdy uwierzyłam. Bóg paradoksów. Bóg wchodzący w sam środek bezradności człowieka. 

Czy to możliwe, że mam Boga, który przychodzi i mnie pociesza, kiedy mi samej nie chciało się dzisiaj do Niego przyjść? I co więcej robi to zupełnie za darmo, za nic? Bo nic dzisiaj dla Niego nie zrobiłam. 

Ufam, że wystarczy ten mały gest, rozpoczęcia mojego ubogiego adwentu w Jego imię. Za świętym Franciszkiem.

Przyjdź Panie Jezu, naucz mnie dróg swoich.

2 thoughts on “W imię Pańskie – Ojca i Syna, i Ducha Świętego

  1. Wspaniały jest nasz Tatuś.
    Czuły, troskliwy i bardzo kochajacy. ♡
    Tak bliski, tak bardzo bliski, choć wydaje się czasem być daleko. A jest bliżej niż nam się wydaje:))

  2. To prawda! I znowu za apostołami można powtórzyć “a myśmy się spodziewali”. “A ja się spodziewałam”, że na tę Miłość naprawdę trzeba sobie zasłużyć i że to niemożliwe by była darmowa. 🙂 Niech ten Adwent będzie dla nas przepełniony nadzieją. I to po brzegi. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *